wypalały się po kolei - przy okazji wysadzając korki w całym mieszkaniu
na koniec z dziewięciu zostały dwie
przez ostatnie dni żyliśmy jak w ciemni - śniadania przypominały kolacje (w chacie pozbawionej elektryczności i oświetlanej lampą karbidową), obiady przypominały kolacje i tylko kolacje nie przypominały kolacji, bo jadaliśmy je w lepiej zaopatrzonym w żarówki pokoju
mieliśmy, bo od dziś żarówek mamy osiem
osiem - A. najwyraźniej (podświadomie) uznał, że komplet to byłoby zbyt wiele
kto wie - może nawet moglibyśmy oślepnąć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz