a może "Kościołów"? bo najpierw byliśmy w greckokatolickiej katedrze, gdzie w krypcie Henryka Probusa nie zobaczyliśmy nic. Bo nic tam nie było, oprócz kapitelu romańskiej kolumny i kilkunastu świeczek zapalanych w intencji księcia, co wydało mi się ekstrawaganckie - w końcu umarł tak dawno temu, że powinno się już do tej pory okazać, czy dostał się do Raju, czy nie.
Potem było już nudno, bo poszliśmy do katolików, do Świętego Krzyża konkretnie, licząc na to, że w końcu po latach uda nam się zobaczyć dolny kościół. Ale gdzie tam. Zamiast Świętego Bartłomieja był Dutkiewicz. Cymbał brzmiący.