Ale wilków jeszcze w trawie nie szukamy. Za wcześnie.
To Park Leśnicki o poranku. Późnym poranku, po obfitym śniadaniu. Śniadanie było niedzielne, ale my - dzielni. Spacer był dłuższy, niż posiłki, które rozdzielił.
A to zanowodworska śmierdziawka, na mapach występująca jako rzeka Ślęża. A za nią całkowicie niedoceniany Las Milenijny, nazwany tak, naturalnie, na cześć M2. Gdyby wulkan nie uwięził Was na Wyspach, moglibyście wpaść, pospacerować z nami. A tak, co? Kicha. I ja już nie widzę się na Piazza Duomo tak wyraźnie, jak wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz